HISTORIA KLUBU MUZYCZNEGO " MAXIM " oraz KLUBU JAZZOWEGO " MAXIM " WARSZAWA 1971-1975

Odkrywanie Historii – Pierwszy Klub Muzyczny i Jazzowy MAXIM w Warszawie 1971 – 1975 rok.

Zaczęło się w Warszawie w latach 1971/2 – było bardzo szaro, bardzo smutnie i bardzo biednie, jak to za komuny (no, może nie dla wszystkich – to był system “sprawiedliwości społecznej”, gdzie byli równi i równiejsi (może podobnie jak dziś?) – a my jako te wolne ptaki szukaliśmy wspólnych gniazd, tam gdzie brzmiała muzyka.

Grupa niezwykłych, szalonych, młodych ludzi (muzycy, elektronicy, architekci, ekonomiści) postanowiła rozbarwić to szare życie i w latach 1971/2 przystąpić do zorganizowania w Warszawie nowoczesnego muzycznego klubu. Odszukali pusty, zamknięty lokal po dawnej powojennej knajpie “Maxim” – ogromne przedwojenne piwnice pod kinem Palladium, ul. Kniewskiego 7/9 – teraz Złota 7/9 – teraz mieści się tam studencki klub HYBRYDY (z ramienia władz UW przejęły lokal od 1977 roku).

Nasze prace nad organizacją klubu MAXIM trwały trzy lata. Trzy długie lata zapaleńcy w swoich wolnych chwilach poświęcali wszystko dla Maxima, architekci wykonywali projekty klubu oraz budowlany nadzór, projektanci elektroniki plany i kompletację wyposażenia, równie za darmo specjaliści robili wymagane projekty technologiczne sal i zaplecza, oraz inne dokumentacje, w tym współpraca przy projekcie nowej dużej wentylacji podziemia i klubu (brak takiej instalacji spowodował zamknięcie powojennej knajpy “Maxim”). Przez te lata, dzień w dzień trwała praca klubowych wolontariuszy! I ten klub, dzięki tej wielkiej pracy wielu fantastycznych ludzi, udało się otworzyć w końcu grudnia 1974 roku. Jeśli chodzi o program muzyczny klubu, to z założenia miał reprezentować różne gatunki muzyczne, ale głównie muzykę jazzową – tu trzeba wspomnieć o kontaktach z PSJ – Polskim Stowarzyszeniem Jazzowym. PSJ, które po zawieszeniu klubu Hybrydy przy ul. Mokotowskiej w 1973 roku “na gwałt” szukało w Warszawie nowego klubowego lokalu. Wtedy Prezes PSJ Staszek Cejrowski zaproponował dla naszego klubu Maxim bardzo ciekawą ofertę muzyczną, która została przez radę klubu Maxim zaakceptowana. Tak więc przystąpiliśmy do współpracy z PSJ.

Głównym organizatorem klubu MAXIM był serdeczny przyjaciel Marek Bogatek – teraz osiadły z rodziną w Sydney Australia, głównym projektantem klubu MAXIM był równie serdeczny przyjaciel architekt Krzysztof Pasternak przy pomocy równie prześwietnego architekta Andrzeja Krzemińskiego, poza tym wielu innych przyjaciół, np. Krzysztofa Kelma, czy Jacka Kleyffa, a głównym propagatorem prasowym klubu MAXIM został redaktor Andrzej Ibis Wróblewski z redakcji “Życie Warszawy”.

A więc po podpisaniu umowy programowej z PSJ, już jako pierwszy Klub Jazzowy MAXIM w Polsce otworzył swoje wrota w prapremierze klubu dnia 31.12.1974 (wielki bal sylwestrowy u Maxima, prowadził Andrzej Rosiewicz), oraz dla szerokiej publiczności od dnia 1.01.1975 r. W organizacji świetnej i różnorakiej najlepszej muzyki naszego klubu i w ramach rady programowej klubu współpracującej z PSJ pomagali nowo poznani najlepsi przyjaciele – niezwykli, niezależni muzycy Czesław Niemen Wydrzycki, Jan Ptaszyn Wróblewski, Janusz Muniak, Zbyszek Namysłowski, i inni. Pamiętam, że Stanisław Cejrowski (jako Prezes PSJ) zaprosił mnie jako szefa klubu Maxim, wraz z ekipą PSJ i muzykami, w celu klubowej i przyjacielskiej integracji, na festiwal “Jazz nad Odrą” – niezwykłe wrocławskie muzyczne dni i… noce). Od 1.01.1975 r. wystartowały dziesiątki, jeśli nie setki klubowych koncertów w klubie jazzowym Maxim, czasami po 2-3 dziennie – od początku 1975 roku klub jazzowy Maxim w centrum Warszawy stał się centrum jazzu w Polsce. Wielbicieli i przyjaciół klubu było coraz więcej. Niestety, klub jazzowy Maxim w takiej formule władze szybko i nagle zamknęły (już po kilku miesiącach!), bo jak pamiętam na ten odcinek został “delegowany” nowy przedstawiciel komitetu wojewódzkiego partii (sic!) i wkrótce po objęciu przez niego stanowiska dyrektora warszawskiej gastronomii (WZG – właściciela lokalu) wezwał mnie do jego wielkiego gabinetu i zrobił mi karczemną awanturę: kto pozwolił na otwarcie lokalu, który jednostronnie łamie proste zasady gastronomii – “wóda, dziewczyny i śpiew”!!?? (żart? – wcale nie – była taka teoria, że władza łatwiej kontroluje społeczeństwo czy świat przestępczy, jeśli tworzy i kontroluje dzienne i nocne knajpy z muzyką, alkoholem i panienkami – i po to dalej ten klub jazzowy Maxim w Warszawie na ulicy Kniewskiego teraz Złotej był władzy potrzebny jako nocna knajpa z wódą, a nie jakiś tam “wydumany” klub przyjaciół muzyki. To był przykry dla mnie moment, kiedy w czasie tego spotkania nowy szef warszawskiej gastronomii poprosił mnie o oddanie kluczy do Maxima i niezwykle “grzecznie” zaprosił mnie do działu kadrowego po podpisane zwolnienie. Pamiętam też, że PSJ nie odpuścił tradycji jazzowych Maxima i postanowił po kilku miesiącach (tu mały znak zapytania, tak szybko?) wynegocjować z nowymi władzami reaktywowanie w Maximie działalności jazzowej – nowe otwarcie klubu, nazwijmy go “Klub Jazzowy MAXIM Reaktywowany”, pod zupełnie nowym kierownictwem nastąpiło z początkiem 1976 roku.

Wracając do lata 1975 roku – kiedy to zostaliśmy w gronie klubowych przyjaciół i wspólnie z PSJ, bez podania przyczyn, brutalnie zmuszeni przez władze do natychmiastowego porzucenia klubu jazzowego Maxim . Potem rozrzuciło nas po całym świecie – jak widać niektórych najlepszych przyjaciół klubu aż do Australii.

A czas tego MAXIMA i spotkania z takimi fantastycznymi przyjaciółmi muzykami, dziennikarzami, artystami, w tej burej rzeczywistości lat 70-tych był czymś, czego za największe skarby świata kupić nie sposób. I tyle.

Tadeusz ‘Max’ Wysocki

Kierownik MAXIMa w Warszawie 1971-1975, wspomnienie Warszawa marzec 2002 / uzupełnione styczeń 2024.

“Jazz, to jest rozbieranie muzyki do jej pięknej nagości” (kiedyś ktoś tak powiedział, ale może to wyszeptałem ja).

P.S. Jedno małe wspomnienie o moim pierwszym osobistym i przyjacielskim spotkaniu z Jazzem, wcale nie związane z klubem muzycznym Maxim, ale z lokalem Maxim. Otóż kiedy, zaraz po ukończeniu studiów w 1971 roku, zostałem skierowany jako praktykant do WZG, a potem jako szef tej małej restauracji barowej Maxim przy ul. Kniewskiego 7/9 (tam, gdzie z przyjaciółmi odkryliśmy puste wielkie piwnice po dawnej powojennej knajpie “Maxim”) pewnego dnia chyba w 1972 roku w sali barku Maxim poznałem bardzo ciekawego gościa, który wpadał na wódeczkę, zaczęliśmy rozmowę, pięknie opowiadał o muzyce i jazzie. Zaprzyjaźniliśmy się. To był Mieczysław Kosz, nie widział, pięknie grał. Zapraszał mnie na swoje małe koncerty jazzowe w kawiarni (pamiętam jak przez mgłę, zima 1972/3 roku, kawiarnia z piętrem, siedziało się na górze, on grał jazz pięknie na dole przy dużym oknie na ulicę – jaka nazwa tej kawiarni? – zabijcie mnie, nie pamiętam – spacerem od Maxima Marszałkowską do jednej z ostatnich uliczek na prawo tuż przed placem MDM). Potem nie wytrzymał tego świata i odszedł. Szkoda Mietka.

P.S. Od przyjaciela Marka Bogatka z Sydney otrzymałem kilka dodatkowych słów wspomnienia o naszym Klubie Muzyczno – Jazzowym MAXIM w Warszawie:

*Autorem logo Maxima, tego pięknie stylizowanego M, które zdobiło drzwi wejściowe jeszcze w 90-tych, gdy od lat urzędowały tam już Hybrydy, był świetny architekt  Krzysztof Pasternak.

* Instalacje elektryczną robił nam jakiś “Pan Staszek”(?), którego przygadaliśmy na reglamentowanym piwku w barku na górze (po lewej stronie kina PALLADIUM), który to barek i całą restaurację MAXIM prowadziłeś jako szef z przydziału warszawskiej gastronomii jako praktyki organizacyjne, kiedy ci przydzielono cały ten MAXIM z jego ciemnymi i zamkniętymi wielkimi podziemiami po powojennej restauracji.

* Pierwszym DJ-em był nasz druh “Staszel” – Andrzej Staszewski, który nie tylko miał w Warszawie najlepszą kolekcje płyt, ale tez unikalne wtedy ‘psychodeliczne’ efekty świetlne.

*Sprzęt muzyczny do klubu załatwiłem u dyrektora Diory – pana Jelonkiewicza, ojca mojego kumpla z Elektroniki.

* Kiedyś złożymy głowy razem i przypomnimy sobie wspaniale, chyba najlepsze party w Maximie…na tydzień przed jego oficjalnym otwarciem w Sylwestra 1974 roku. Wszystko, jak to przy Maximie, było spontaniczne i społeczne: Natasza Czarmińska i chyba “Elka” Elżbieta Jodłowska (tez koleżanka z Lelewela) robiły ręcznie numerki do szatni, Zbyszek Namysłowski zorganizował muzykę, pomagał Jan Ptaszyn Wróblewski, Czesław Niemen, Stanisław Cejrowski (PSJ – Polskie Stowarzyszenie Jazzowe) musiał zorganizować też bramkarzy, no bo ktoś chyba tych naszych kapot pilnował. To był ten PRAWDZIWY MAXIM, który tak bardzo chcieliśmy stworzyć dla nas i dla innych. Potem zaczęła się komercha.

*Wreszcie słowa uznania należą się dwom ‘komuchom’ (mylę o nich ciepło!) dzięki którym wszechwładna Partia PZPR zgodziła się na organizację klubu: Dyrektorowi WZG (Warszawskie Zakłady Gastronomiczne) – panu Staszkowi Styczyńskiemu, i ówczesnemu I-mu Sekretarzowi KW PZPR w Warszawie Ryszardowi Frelkowi – za ich zgodę w daniu nam wolnej ręki na to, jak na owe czasy “ogromne wariactwo”. Do dziś pamiętam moje (ja – obywatel absolutnie bezpartyjny!) wystąpienie w tej sprawie aż na posiedzeniu Komitetu Wojewódzkiego partii, gdy wywalczyłem pozwolenie na działalność Maxima do 3-ej nad ranem (nawet ich ukochana restauracja “Kongresowa” niedaleko zlokalizowana w PKIN (pięknie przez Partię nazwana jako “Pałac Kultury i Nauki”!) musiała się zamykać o 1-szej.

Więcej grzechów nie pamiętam, jak sobie przypomnę coś dodatkowego – nie omieszkam napisać.

Marek Bogatek, Sydney


##

Luty 2024 roku – ot tak sobie po 50 latach, gdzieś tam w Konstancinie-Jeziornie k/Warszawy nasz przyjaciel i główny projektant Klubu MAXIM znany architekt Krzysztof Pasternak przejrzał swoje domowe archiwa i nastąpił “cud nad wisłą”! – stare slajdy oczyścił, i jak mógł najprędzej przesłał odnalezione stare fotografie z przygotowania wnętrz Maxima do rozpoczęcia działalności, oraz jeszcze bardziej kapitalne klubowe pamiątki, w kolejności fotografii w albumie wpisu (fotografie takiej jakości jakie są po 50 latach!):

1. Słynne logo Klubu Maxim

2. Logo klubu Maxim umieszczone na głównych drzwiach wejściowych

3-8. Wnętrza klubu tuż przed otwarciem:

Ze względu na chroniczny brak większych funduszy na wyposażenie klubu (większość elektronicznej aparatury była załatwiona przez Marka Bogatka w państwowych zakładach elektronicznych, rzutniki do specjalnych efektów świetlnych dał znany DJ przyjaciel Andrzej Staszewski, część głośników i elektronicznej aparatury użyczył przyjaciel Krzysztof Szybiński, i tak dalej w tym społecznym szaleństwie robienia klubu bez żadnej zapłaty (bo i skąd ktoś miał zamiar płacić za 3 lata pracy przy organizacji i projektach klubu), stosowano rozwiązania na miarę czasów komuny “rewolucyjne”, np. przy budowie wnętrza klubu i do montowania reflektorów, głośników, rzutników, elementów dekoracji itp. wykorzystano typowe metalowe rury rusztowań stosowanych w budownictwie Ludowej Polski lat  70-tych XX wieku. Kolory rur? – machnięto je zwykłą emulsyjną farbą. I na otwarcie klubu jazzowego w sylwester 1974 roku był błysk!

9. Komiks wydany z okazji otwarcia Klubu Jazzowego Maxim w Warszawie, wykonany ręką znanego arch. Krzysztofa Pasternaka, a zatwierdzony przez …. (treści nie podamy, niech każdy sobie komiks czyta i wyobraża)

10. Na koniec inna perełka – Z tej okazji słynny “Salon Niezależnych” i przyjaciel Jacek Kleyff przygotował specjalny wpis na ostatniej stronie muzycznego magazynu JAZZ numer 12/1974, a tu już pozwolimy sobie na podanie jego dokładnej treści – dla badaczy prehistorii Polskiego Jazzu, Polskiego Kabaretu i Polskiej Kultury:

Miesięcznik JAZZ grudzień 1974 roku, nr 12/1974 – 220:

CO PRZYNIOSŁEŚ? redaguje salon niezależnych

Ludzie!! Od lata 1972 r. działa w Warszawie nieformalna grupa zapalonych elektroników i architektów, czyli samobójców, oraz mgr Wysocki, którzy postanowili w dotychczas niewykorzystanym w pełni lokalu dawnej restauracji “Maxim” pod kinem “Palladium” w Warszawie, wymagającym remontu za kilka milionów zł. – zorganizować z pomocą Warszawskich Zakładów Gastronomicznych, Agencji Koncertowej Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, oraz własnego uporu – Klub Muzyczny “Maxim”. Zapamiętajcie ich nazwiska: Marek Bogatek – samobójca naczelny, Krzysztof Dydyński samobójca skarbnik Andrzej Krzesiński samobójca do spraw socjalnych, Krzysztof Pasternak – samobójca graficzny (autor niniejszego rysunku) i Krzysztof Szybiński samobójca bez teczki. Ich masochizm był na tyle nieprzeparty, że postanowili sami – jak się wyrażają: organizować materiały budowlane, których “nie ma” (a konieczne do przeprowadzenia remontu) i załatwiać sprawy, których “się nie da załatwić”. Poza Jazzem, jako nurtem wiodącym, a którego najwyższy poziom ma załatwić PSJ – chcą prowadzić w klubie działającym po 15 godz/dobę (13:00 – 4:00) – wszelką inną działalność artystyczną. Słuchajcie !! jest to experyment, który poniesie klęskę, jeżeli wypadnie średnio. O tym jak on wypadnie zadecydować może każdy z innych nieznanych samobójców, bezczynnie chodzących po mieście. Dlatego też Drogi Anonimowy Samobójco jeżeli masz pomysł na: * widowisko z wykorzystaniem lasera i 45 telewizorów * zalanie wodą 3/5 lokalu i wysypanie piachem reszty * intymny sposób deklamowania wierszy * dziesięciodniowe patrzenie sobie w oczy, aby odpocząć od świata, który pędzi jak szalony * wpuszczenie do lokalu 300 sztuk bydła i jednego skrzypka dla poprawienia nastroju ; i na wiele innych zdarzeń – zgłoś się natychmiast do “KLUBU – DROŻDŻY MAXIMA” W-wa tel. 273763, lub lepiej dokładnie i poważnie opisz w liście i prześlij na adres: Agencja Koncertowa Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego 00-020 Warszawa ul. Rutkowskiego 20/5.

(Rysunek – Św. Mikołaj kładzie pod pięknie narysowaną choinkę z jeszcze piękniejszymi ozdobami i świeczkami prezent-pudełko z napisem: ZRÓB TO SAM *** KLUB MUZYCZNY MAXIM *** W-wa ul. Kniewskiego)

W stopce po lewej stronie: Nazwa Biuro Projekt. “PARANOJA PROJEKT-8” / Temat rysunku: “Idą Święta” / Kreślił – Krzysztof Pasternak inż. / Opis – Jacek Kleyff inż. / Zatwierdził – Tadeusz Wysocki mgr. / Rys: 8 / Dn 6-XII -74 /.

źródła : Odkrywanie Historii – Pierwszy Klub Muzyczny i Jazzowy MAXIM w Warszawie 1971 – 1975 rok – Narodowa GA.PA

Tadeusz „Max” Wysocki

Portal Narodowa GA.PA https://narodowa.pl

 

 

 

Wejście do Klubu "MAXIM".Autorem logo Maxima, tego pięknie stylizowanego M, które zdobiło drzwi wejściowe był świetny architekt – Krzysztof Pasternak.

Komiks wydany z okazji otwarcia Klubu Jazzowego Maxim w Warszawie, wykonany ręką znanego arch. Krzysztofa Pasternaka

Obrazkowa historia powstawania Klubu "MAXIM" w warszawie zredagowana przez Salon Niezaleznych na ostatniej stronie miesięcznika "JAZZ" nr 12/1974.

Wnętrza klubu tuż przed otwarciem.

Wnętrza klubu tuż przed otwarciem.

Wnętrza klubu tuż przed otwarciem.

Wnętrza klubu tuż przed otwarciem.

Wnętrza klubu tuż przed otwarciem.